poniedziałek, 11 listopada 2013

"Błazen królowej" Philippa Gregory


„Błazen królowej” to czwarty pod względem chronologicznym (powstało ich dotąd sześć) tom cyklu tudorowskiego pióra Philippy Gregory, a jednocześnie ostatni, po jaki miałam przyjemność sięgnąć. I aż mi się łezka w oku kręci, że to już koniec i na tym zakończy się moja przygoda z Tudorami w wykonaniu mojej ulubionej pisarki.



Autorka ponownie przenosi nas do szesnastowiecznej Anglii. Po śmierci Henryka VIII krajem włada jego syn Edward VI, kilkunastoletni, chorowity chłopiec – marionetka w rękach możnowładców. Wszystko wskazuje na to, że jego panowanie wkrótce się skończy. W kolejce do tronu stoją nie tylko jego dwie przyrodnie siostry, Maria i Elżbieta, ale także potężny ród Dudleyów, który korzystając z okazji chce uszczknąć coś dla siebie.

Główną bohaterką i narratorką powieści jest czternastoletnia Hanna, córka żydowskiego drukarza, która wraz z ojcem przybyła do Anglii uciekając przez falą represji ze strony Świętej Inkwizycji z ojczystej Hiszpanii. Inteligentna, rezolutna dziewczyna obdarzona niezwykłym darem, dzięki któremu potrafi przewidzieć przyszłość, ściąga na siebie uwagę Roberta Dudleya, który postanawia wykorzystać ją do własnych celów. Hanna trafia na dwór Edwarda jako jego błazen, święty głupiec, któremu z jednej strony wolno więcej niż innym, a z drugiej odbiera prawo do samodzielnego decydowania o swoim losie. Wplątana w sieć dworskich intryg dziewczyna stara się pozostać wierna swoim przekonaniom, co nie jest łatwe, gdy po jednej stronie stoi księżniczka Maria, a po drugiej Elżbieta, między nimi zaś lawiruje zabójczo przystojny Dudley.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz