środa, 16 stycznia 2013

"Czerwona królowa"

Małgorzata Beaufort, zapomniana dziś postać jednego z najważniejszych w dziejach Anglii wydarzenia – Wojny Dwóch Róż. Matka Henryka Tudora, dziedzica Domu Lancasterów, prawowitego następcy tronu Anglii, zagorzała przeciwniczka rodu Yorków i ich ukochanej królowej Elżbiety Woodville.

„Czerwona królowa” Philippy Gregory to doskonałe studium historii, ale i charakteru Małgorzaty Beaufort. Matka Małgorzaty nie wyrażała wobec córki żadnych cieplejszych uczuć, traktowała ją jedynie jako narzędzie do spłodzenia dziedzica Domu Lancasterów. W wieku dwunastu lat Małgorzata wychodzi za mąż za dwukrotnie starszego Edmunda Tudora, a dwa lata później rodzi jedynego syna Henryka. Dziecko stanie się jej całym życiem i odtąd wszystkie decyzje podejmuje z myślą o przyszłości syna. Jej celem i obsesją staje się osadzenie Henryka na tronie Anglii, tym samym przywracając władzę Lancasterom. 




Po raz pierwszy chyba zdarzyło się, że nie lubiłam głównej bohaterki książki. Małgorzata Beaufort to kobieta chorobliwie ambitna, dążąca po trupach do celu, zazdrosna i zawistna, a jednocześnie bardzo religijna. Od dziecka wierzyła, że jest wybranką Matki Boskiej, a całym jej życiem kieruje Bóg. Widziała w sobie nową Joannę d’Arc, wierzyła, że tak jak Dziewica Orleańska pomogła Karolowi VII zasiąść na tronie, tak ona wyniesie do królewskiej godności swego syna. Jej jedynym pragnieniem było zniszczenie Yorków, wszystko co robiła, czyniła dla Henryka. Swoim ambitnym planom podporządkowała całe życie, kolejne małżeństwa i służba na dworze znienawidzonej yorkistowskiej królowej Elżbiety Woodville miały przybliżyć ją do osiągnięcia wyznaczonego celu. Jak mocna musiała być jej wola, pragnienia i charakter, by znieść tak wiele upokorzeń, bo trudno chyba o dwie bardziej zagorzałe antagonistki, jakimi były Małgorzata i Elżbieta. Yorkistowska królowa budzi sympatię na każdym kroku, posądzona o czary, straciła dzieci, kilkukrotnie została zrzucona z tronu, potrafiła z godnością na niego wrócić, wielbiona przez męża – króla Edwarda IV i lud Anglii. Małgorzata zaślepiona dążeniem do władzy, uważająca się za karzące ramię sprawiedliwości, narzędzie w rękach Boga. Nie cofnie się przed niczym, by zrealizować wyznaczone sobie zadanie. Zrezygnuje z miłości swego życia, odda syna pod opiekę szwagra, zgodzi się na rozłąkę z dzieckiem, byle tylko zapewnić mu bezpieczeństwo i możliwość powrotu, by stoczył ostateczną bitwę i przesądził losy wojny. Służąc na królewskim dworze, Małgorzata wspina się po szczeblach kariery, stając się najbardziej zaufaną dworką Elżbiety Woodville. Jednocześnie nieustannie spiskuje, zdradza i zawsze działając na dwa fronty, ma asa w rękawie. Wraz ze swym mężem Tomaszem Stanleyem dzień po dniu i rok po roku dążą do przywrócenia Lancasterów na angielski tron. Małgorzata nie cofnie się przed niczym, istnieją niepotwierdzone źródła, że mogła się przyczynić do śmierci yorkistowskich książąt – następców tronu, by usunąć ich z drogi Henryka Tudora. Niepojęte jest dla mnie, jak osoba tak oddana Bogu, mogła być jednocześnie tak wyrachowaną, bezwzględną i zadufaną w sobie kobietą. Jedyne wytłumaczenie, jakie przychodzi mi do głowy to miłość do syna ponad wszystko.

„Czerwona królowa” to znakomite studium charakteru Małgorzaty Beaufort. Jej bezwzględność, a jednocześnie niesamowita wręcz religijność, wydawałoby się powinny gryźć się na każdym kroku, a mimo to współgrają. Małgorzata jest tak przekonana o swojej, powierzonej przez Boga misji, że każdy czyn usprawiedliwia boskim powołaniem. Philippa Gregory stworzyła doskonałą opowieść, gdzie historia i fakty przeplatają się momentami z fikcją. Autorka tak realistycznie odmalowała bohaterów, nie tylko wyrachowaną, budzącą niechęć Małgorzatę Beaufort, ale również jej mężów, syna i członków Domu Yorków, że nie sposób nie poczuć ich obok siebie. Sceny bitew, bale w zamkach i pałacach tak plastycznie stworzone, że zagłębiając się w lekturę „Czerwonej królowej” z łatwością czytelnik przenosi się w świat piętnastowiecznej Anglii.  Czytając książkę, czułam się jakbym była w środku bitwy, osobiście stawała przed obliczem króla i podróżowała po traktach, pełnych rannych rycerzy.

Philippa Gregory znana jest z doskonałych powieści historycznych. „Czerwona królowa” kreśli czytelnikowi niezwykle bogate tło społeczno – obyczajowe piętnastowiecznej Anglii. Poznajemy zarówno życie wiejskich rezydencji, jak i wielkiego świata – Londynu i częściowo dworu monarszego. Niezwykła historia Wojny Dwóch Róż, losów dwóch rodów Lancasterów i Yorków, czerwonej i białej róży, która na lata podzieliła kuzynów, rodzinę, ale i całą Anglię. Autorka stworzyła magiczną, wciągającą po ostatnie strony powieść i tylko żal pozostał, że tak nagle się skończyło. Piękny styl Gregory, dbałość o szczegóły, przygotowanie merytoryczne i ogrom pracy włożony w całą historię. Niesamowita atmosfera, bohaterowie z krwi i kości, wydarzenia, które nagle pojawiają się przed oczami czytelnika to gwarancja dobrej lektury. Ja od kilku godzin trwam w zachwycie i już sięgam po kolejne książki Gregory, do czego i was zachęcam!


O książce:
 Autor: Philippa Gregory
Tytuł: "Czerwona królowa"
Tytuł oryginalny: "The Red Queen"
Tłumaczenie: Urszula Gardner
GW Publicat, Wydawnictwo "Książnica", Katowice 2010.

1 komentarz:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej książki, a już wkrótce będę miała okazję ją przeczytać, bo czeka już na półce :)

    OdpowiedzUsuń